Nie każdy może pozwolić sobie na własny samolot. To wciąż dobro luksusowe, mimo iż ich liczba w Polsce z roku na rok rośnie. Jest to konsekwencją stale zwiększającej się liczby zamożnych osób, ale i również faktem, że wiele z nich preferuje komfort i szybkość prowadzenia interesów. Odpowiednio eksploatowane – szczególnie przez osoby, które dużo podróżują – prywatne samoloty mogą być bardziej opłacalne niż kursy rejsowe. Kogo dzisiaj stać na prywatny samolot? Zamożnego snoba czy trzeźwo myślącego biznesmena? A może kogoś zupełnie innego?
Posiadanie własnego samolotu jest przede wszystkim postrzegane w kategoriach prestiżu. Przy własnej Cessnie, luksusowy jacht czy sportowy bolid prezentują się jak zagrywki z niższej ligi. Przecież nie każdego dnia spotykamy kogoś, kto na spotkanie biznesowe przylatuje własnym odrzutowcem. Prywatny samolot to jednak nie tylko przyjemność, ale mnóstwo obowiązków. Pomijając już te najbardziej oczywiste – finansowe – do utrzymania samolotu w dobrym stanie potrzebna jest całkiem spora grupa różnego rodzaju specjalistów. Na to mogą pozwolić sobie tylko najzamożniejsi.
Dlaczego samolot?
Samolot jest obecnie postrzegany jako najszybszy i najbezpieczniejszy środek transportu. Wzrastająca co roku liczba pasażerów podróżujących w różne rejony świata, coraz większa powierzchnia terminali i niesamowity tłok przy odprawach celnych zmusiły wielu biznesmenów do rozważenia inwestycji we własny samolot. Powszechnie dostępne linie lotnicze nie dostosują się do harmonogramu spotkań, nawet najbogatszego z pasażerów. Bardzo restrykcyjny rozkład lotów i ograniczona liczba rejsów zmusza niektórych do wykładania kilkumilionowych kwot na własne aeroplany. Z relacji właścicieli prywatnych odrzutowców wynika, że taka inwestycja szybko się zwraca.
Obecnie najwięcej prywatnych samolotów lata nad terytorium USA, ale coraz więcej jest ich także w Europie. Trzeci co do wielkości rynek zbytu dla producentów prywatnych samolotów to Bliski Wschód. Prężnie rozwija się także Azja i Ameryka Południowa. Na całym świecie lata niezliczona ilość małych, często kilkuosobowych samolotów oraz blisko 15 tys. większych, najbardziej luksusowych prywatnych odrzutowców. Własnym samolotem lata Cristiano Ronaldo, Tom Cruise, John Travolta (on nawet osobiście go pilotuje), Jan Kulczyk czy Janusz Palikot.
Wyprodukowany w 1970 r. Falcon 10 był pierwszym egzemplarzem nowej linii europejskich odrzutowców przeznaczonych dla klientów indywidualnych. Od tego czasu liczba stale produkowanych samolotów nie spada, choć globalny kryzys gospodarczy nieco stłumił ich rozwój. Wielu biznesmenów sprzedało swoje samoloty ze względu na wysokie koszty utrzymania i przesiadło się na loty czarterowe. Zauważalnie rośnie także liczba małych i średnich firm, które decydują się na prywatny, a nie publiczny sektor transportu lotniczego.
Podróż prywatnym samolotem to połączenie oszczędności czasu, prestiżu i ogromnego komfortu. Trasę i czas lotu można dostosować do własnych potrzeb, a obecność na pokładzie najbardziej zaufanych osób znacznie umila mijający czas. Samo wnętrze samolotu można dostosować do własnych potrzeb – typowo biurowo, hotelowo lub niemalże po „domowemu”. Pasażer prywatnego odrzutowca unika ciasnoty, która często panuje na zatłoczonych rejsach komercyjnych i szybciej dociera do celu. W przeciwieństwie do linii lotniczych, prywatny samolot jest dostępny praktycznie w dowolnej części świata o potrzebnej porze dnia lub nocy. Nagły lot do Bangkoku w środku nocy? To nie problem, o ile oczywiście posiadasz prywatny samolot.
Kup albo wypożycz
Kiedy przechodzimy do konkretnych sum, warto odpowiedzieć sobie na pytanie: czy na pewno potrzebujemy własnego samolotu? To tak jak z mieszkaniem – można dążyć do tego, by wziąć kredyt hipoteczny i mieszkać w „ciasnym, ale własnym” albo przez całe życie wynajmować i nie być uwiązanym w jednym miejscu. Z prywatnymi samolotami jest identycznie – czasami zamiast kupna lepszą decyzją jest wypożyczenie pojazdu. Unikamy wtedy kilku poważnych kwot, z hangarowaniem na czele.
Szacuje się, że posiadanie własnego samolotu jest dla właściciela opłacalne, gdy ten odbywa ok. 300 godzin lotu w ciągu roku. Zapewne znajdą się osoby zaniżające i zawyżające tę statystykę, ale jeżeli zamierzamy w powietrzu spędzić tylko kilkanaście godzin rocznie, lepiej samolot wyczarterować od przewoźnika. Należy bowiem pamiętać, że najtańszy samolot (używany) to wydatek ok. 50 tys. zł, a Bombardier Global 5000 – jeden z najszybszych i najbardziej luksusowych samolotów biznesowych na świecie – kosztuje ok. 150 mln zł, podczas gdy Bombardier Global Express XRS jest o 50 mln zł tańszy. Do tego doliczyć trzeba i koszty hangarowania, i opłacenie pilotów (jeżeli nie jesteśmy jak John Travolta), i koszty paliwa. Rocznie to wydatki osiągające średnio pułap 10 mln zł. Trzeba pamiętać, że nowy samolot to nie samochód i nie zjedzie z taśmy fabrycznej „ot tak”. Czas oczekiwania na Bombardiery przekracza nawet 1,5 roku.
Dobrą opcją jest także współwłasność samolotu. Najważniejszą cechą tego aktywnie stosowanego programu jest zakup udziałów stanowiących o części wartości samolotu i jego utrzymania. Koszy ponoszone w takim postępowaniu są zazwyczaj porównywalne do podróżowania kursami rejsowymi w klasie biznes, a implikują dużo więcej pozytywów, o których wspomniałem wcześniej.
Ale chyba jedną z najczęściej stosowanych metod prywatnego transportu lotniczego jest wyczarterowanie czyjejś jednostki. Ilość takich lotów z roku na rok rośnie, choć koszty wcale nie są małe. Zawsze trzeba doliczyć koszt wynajęcia pilota, który jak to w tego typu przypadkach, może trafić się różny. Stawki zależą od wielu czynników: warunków atmosferycznych, długości lotu czy wielkości samolotu. Za godzinę podróży samolotem należącym do firmy Blue Jet trzeba zapłacić ok. 20-40 tys. zł za godzinę. W niektórych przypadkach loty mogą być znacznie tańsze niż w lotach komercyjnych, zwłaszcza gdy decydujemy się na wyjęcie samolotu w kilka osób.
Różni ludzie, różne loty
Oferta samolotów nowych i używanych dla prywatnych klientów i różnych firm jest bardzo szeroka. Podobnie jak w przypadku zakupu samochodu osobowego, tak w branży lotniczej występuje duża różnorodność. Wszystko po to, by klient ostatecznie dostał to, czego naprawdę potrzebuje. A są to rzeczy często niezwykłe. Sprzedawane samoloty różnią się ilością dostępnych miejsc (2-,4-, a nawet 20-osobowe), zasięgiem (loty krajowe, międzynarodowe i międzykontynentalne) oraz wyposażeniem wnętrza. Na polskim rynku dominują małe, czteromiejscowe pojazdy oraz odrzutowce.
Największą popularnością cieszą się małe samoloty śmigłowe, które mogą zabrać na pokład od 2 do 6 osób. Takim samolotem jest Cessna 208 Caravan, która jest samolotem ciasnym, mało wygodnym, ale za to cieszącym się dobrą renomą i wysoką bezawaryjnością. Można pokonać nią dystans kilkuset km, a do lądowania potrzebuje niewielkiej płaskiej powierzchni. Kosztuje natomiast tyle co luksusowy samochód z wyższej półki.
Klienci, którzy chcą szybko się przemieszczać wybierają jeden z tzw. samolotów ultralekkich, np. Piper UI, Amigo czy Chico. Samoloty te mogą pokonać całkiem spore odległości, a do lądowania wystarczy im najprostszy pas lub nawet zwykła łąka.
Zupełnie inną klasę prywatnych samolotów stanowią tzw. powietrzne limuzyny. Wśród pojazdów tej grupy najwięcej jest na świecie awionetek Beechcraft, które są szybkie, zwrotne, a do tego doskonale wyposażone. Te biznesowe turbośmigłowce cechują się dużą oszczędnością paliwa – zużywają tylko 300 litrów paliwa na godzinę lotu. Często podróżują nimi celebryci i gwiazdy filmowe.
Absolutnie najwyższa półka prywatnych samolotów to odrzutowce, które mogą kosztować od kilku- do kilkudziesięciu milionów złotych. Żeby nimi latać trzeba mieć już wykwalifikowanego pilota, szeroki pas startowy i lotnisko. Najbardziej renomowanymi producentami odrzutowców na świecie są firmy Bombardier, Cessna, Gulfstream Aerospace i Hawker Beechcraft. Za najbardziej luksusowe odrzutowce świata uznaje się Bombardiery z serii Global 10. Na ich pokładzie znajdziemy stoliki ze szlachetnego drewna, skórzane fotele, barki z marmurowym wykończeniem czy pozłacane krany. O takim standardzie jak telefon satelitarny wspominać nie trzeba, bo bez niego nie obejdzie się żaden dobrej klasy odrzutowiec.
Latać każdy może
Posiadać własny samolot to jedno, ale go pilotować to zupełnie inna sprawa. Coraz więcej osób jest poważnie zainteresowanych osobistym pilotażem posiadanego samolotu. Najpoważniej myślą o tym przede wszystkim osoby, które rozważają zakup małego, ultralekkiego samolotu. Posiadając odpowiednie predyspozycje, licencję można zdobyć po ukończeniu odpowiednich kursów w jednym z licznych aeroklubów. Takich zamiarów nie mają właściciele luksusowych odrzutowców, którzy wolą zatrudnić wykwalifikowanych pilotów i stewardessy, a sami oddawać się relaksowi podczas podróży. Przecież lot odrzutowcem powinien być dla takich osób przyjemnością, a nie obowiązkiem.
Ale jeżeli bardzo zależy Wam na nauce pilotażu, powinniście zacząć od szkolenia na samolotach ultralekkich. Zaliczenie części teoretycznej i praktycznej to ok. 15 tys. zł, co nie jest kwotą wygórowaną jeżeli myślimy o zakupie własnego samolotu za kwotę kilkukrotnie wyższą. Przed ukończeniem szkolenia trzeba przejść podstawowe badania psychologiczne i lekarskie. Całość kończy się stosunkowo prostym egzaminem teoretycznym i praktycznym sprawdzianem nabytych umiejętności. Po pomyślnym zakończeniu, otrzymujemy świadectwo kwalifikacji pilota ultralekkiego statku powietrznego wydane przez Urząd Lotnictwa Cywilnego.
Nieco trudniej o licencję turystyczną – Private Pilot Licence PPL(A). Koszt kursu to wydatek rzędu 25 tys. zł. Trzeba przejść również bardziej zaawansowane badania lekarskie, by stwierdziły one pełną zdolność do pilotażu. Osoby z poważnymi wadami wzroku raczej mogą zapomnieć o tym świadectwie, choć w dzisiejszych czasach niemalże rutynowych laserowych korekcji wzroku dla osób zamożnych wada wzroku nie powinna stanowić problemu. Po badaniach lekarskich odbywa się 150-godzinny kurs teoretyczny. Część praktyczna trwa od 45 do 60 godzin, a składa się na nią czas przebyty zarówno w symulatorze, jak i prawdziwym samolocie. Podstawowy kurs PPL(A) pozwala na odbycie egzaminu teoretycznego z meteorologii, nawigacji, prawa lotniczego, łączności radiowej i zasad lotu. Po zaliczeniu tego etapu przystępuje się do egzaminu praktycznego przed Lotniczą Komisją Egzaminacyjną. Otrzymanie licencji pilota PPL(A) pozwala na sterowanie praktycznie każdym prywatnym pojazdem powietrznym. Bardzo uparte osoby mogą później wyrobić licencję pilota zawodowego CPL(A) i uprawnienia pozwalające na loty w nocy N-VFR. W praktyce oznacza to kolejne dziesiątki tysięcy wydanych złotych i setki godzin na kursach, ale w końcu wysiłek się opłaca.
Podobno satysfakcji płynącej z pilotowania własnego samolotu nie można porównać z niczym innym. Można poczuć, że w danej chwili kawałek nieba, którym podróżujemy, należy tylko do nas.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.