Trzeba mieć ponadprzeciętne umiejętności i ogromny tupet, by brać się za fałszowanie dzieł sztuki stworzonych przez cenionych artystów. Wśród historyków sztuki powtarzana jest taka anegdota, że Julian Fałat namalował 3000 obrazów, z czego na rynku znajduje się 6000. Doskonale oddaje to skalę zjawiska fałszerstwa dzieł sztuk. Dla niektórych stanowi to duży problem, inni tak właśnie zarabiają na chleb.
Sama prawidłowa definicja „dzieła sztuki” nastręcza spore problemy. Aby dany przedmiot mógł być uznany za dzieło sztuki, nie wystarczy samo wrażenie estetyczne odbiorcy, ale także potwierdzone autorstwo danej pracy, rzeczywisty okres jej powstania i region, z którego pochodzi. Czynniki te determinują autentyczność danego dzieła, a ta z kolei jednoznacznie przekłada się na jego cenę. Najbogatsi, prawdziwi koneserzy dzieł sztuki równie duże znaczenie co na cenę zwracają także na prestiż, jaki jest związany z posiadaniem danego dzieła. Ale chęć posiadania prawdziwych dzieł sztuki jest czasami silniejsza od dysponowanych środków. Mniej zamożni zamiast oryginału mogą sprawić sobie podróbkę. Mówi się, że kopia idealna nie istnieje, a jednak…
Mistrzowie iluzji
W terminologii słownikowej, kopia to dokładne powtórzenie wykonanego wcześniej dzieła z tego samego (lub tańszego) materiału, przy zachowaniu tej samej techniki i w identycznej skali. Każda stworzona kopia powinna być oznakowana, by nie nosiła znamion fałszerstwa. Kopie wykonuje się w celach dydaktycznych, kolekcjonerskich lub dla ochrony oryginału. Często zapomina się o prawdopodobnie najczęstszym celem fałszowania oryginału, czyli zarobku.
Fałszerstwo jest formą naśladownictwa, które może przybrać różne postacie. Znawcy tematyki zgodnie przyznają, że kopista jest bez wątpienia artystą, a tworzony przez niego falsyfikat także dziełem sztuki. Aby wykonać dokładną kopię trzeba posiadać ogromną wiedzę i umiejętności, często nawet przewyższające zdolności twórcy oryginału. Wykonanie kopii nie jest prostą sprawą – tu nie wystarczy nałożyć kalkę i odtworzyć najważniejsze cechy oryginału. Kopista musi krok po kroku odtworzyć oryginał, tak by dla niewtajemniczonego oka oba dzieła sztuki (oryginał i falsyfikat) był nie do odróżnienia.
Według antykwariuszy, tylko w naszym kraju znajduje się po 50% oryginałów i falsyfikatów dzieł sztuki. Trudno ocenić czy tak jest rzeczywiście, choć w Polsce są ludzie kopiujący obrazy Kossaka, Nowosielskiego czy Fałata. Żadnego ze współczesnych fałszerzy nie udało się przyłapać na gorącym uczynku, a duży wpływ ma na to niewątpliwie sprzedaż podrobionych obrazów za granicę. Globalnie jest to proceder wciąż pospolity, a co roku udaje się zamknąć kolejnych fałszerzy. Ale podobnie jak na miejsce odciętej głowy hydry odrastały dwie nowe, także niechlubna sława kopistów zachęca innych do podjęcia podobnych działań.
Niewykonalne? A jednak możliwe
Podobno stworzenie dziś wiarygodnego obrazu z XV, XVI lub XVIII jest niemożliwe. Badania wykorzystujące nowe technologie są w stanie jednoznacznie wykluczyć fałszerstwo, ale wielu kolekcjonerów nie decyduje się na ich wykonanie. Jest to bowiem rozwiązanie i kosztowne, i czasochłonne.
Same techniki fałszowania mogą być bardzo wyrafinowane i zmieniają się wraz z rozwoje nauki i sposobami ich wykrywania. Z zasady, im młodsze dzieło sztuki, tym łatwiej wykonać jego falsyfikat. Najłatwiej podrabia się dzieła twórców współczesnych – obraz maluje się powszechnie dostępnymi farbami, a co ważniejsze, nie trzeba go sztucznie postarzać. Historia sztuki zna przypadki, w których dzieło artysty skopiowane jeszcze za jego życia było tak dobre, że sam twórca nie był w stanie rozróżnić oryginału od falsyfikatu. Aby dzieło było formalnie uznane za autentyczne musi spełnić bardzo restrykcyjne wymagania, do których zalicza się:
• adekwatność materiałów użytych do jego wyrobu dzieła,
• użycie narzędzi wykorzystywanych przez twórcę, zastosowanie technik artystycznych kluczowych dla danej epoki,
• zachowanie indywidualnego stylu twórcy,
• obecność podpisów lub znaków producenta,
• zachowanie stopnia postarzenia charakterystycznego dla danego dzieła.
W przypadku fałszerstw na wielką skalę, podrabiający są w stanie wykorzystać autentyczne dzieła sztuki z danego okresu (farby pozyskane z innych obrazów, drewno rzeźb czy szkło z mniej wartościowych produktów) jako fundament do wykonania kopii. Dobrym przykładem jest tu obraz „Uczniowie z Emmaus” autorstwa Hana Van Meegerena, który przypisywano Vermeerowi. Ponieważ fałszerz do jego wykonania wykorzystał oryginalne płótno z XVII wieku, z którego zdarł farbę, doskonale podrobione pigmenty, pędzel z włosia borsuka, którego wykorzystywał Vermeer oraz techniki malarskie z jego epoki, przez długi czas kopię uznawano za oryginał. Van Meegeren był najlepszym kopistą Vermeera, a niektóre jego dzieła przypisywano samemu mistrzowi. Fałszerstwo „Uczniów z Emmaus” i „Ostatniej Wieczerzy” udowodniono dopiero po 30 latach, wykorzystując analizę chemiczną farb, w których odkryto składniki stosowane dopiero w XX wieku. Bardzo często jednak techniki fałszowania nie są tak wyrafinowane, a czasami wręcz można by je uznać za naiwne. W celu postarzenia dzieła często posypuje się je kurzem, wkłada pod dywan, płótna wypraża w piekarniku w celu uzyskania pęknięć werniksu, a w przypadku papieru moczy się go w herbacie lub posypuje granulkami liofilizowanej kawy w celu wywołania zżółknięcia i imitacji śladów używania przez dany okres czasu.
Fałszerze mają łatwiej w przypadku produktów wytwarzanych na masową skalę, takich jak regulaminowa broń, grafiki czy znaczki pocztowe. Nie jest trudno dzisiaj kupić starą maszynę drukarską czy wykonać sitodruk w stylu danego autora. Z unikalnymi, jedynymi w swoim rodzaju, dziełami sztuki nie jest tak łatwo – tu bardzo ważna jest sygnatura danego autora. Fałszerz nie tylko musi bezbłędnie podrobić obraz, ale także podpisać się w sposób, w jaki to robił prawdziwy artysta. Zachowania niektórych, bardziej ekstrawaganckich twórców nie ułatwiają detekcji fałszerstwa. Warto wspomnieć, że Salwador Dali rozdawał czyste płótna ze swoim prawdziwym podpisem.
Jak walczyć z fałszerzami?
Aby walczyć z fałszerzami, nauka wypracowała różne metody badawcze, które cały czas są ulepszane i starają się nadążyć za kreatywnością fałszerzy. Oceniając autentyczność danego dzieła ocenia się je nie tylko pod kątem artystycznym, ale i kryminalistycznym. Analiza artystyczna to głównie porównania badanego dzieła w odniesieniu do innych prac danego artysty, które są uważane za autentyczne. Tu ocenia się przede wszystkim to, o czym wspomniałem w poprzednim akapicie – właściwą technikę wykonania, jakość szczegółów czy obowiązujące w danej epoce trendy. Analiza kryminalistyczna przybiera różne postaci, a technikami używanymi do ujawnienia fałszerstw dzieł sztuki często są takie, które stosuje się w innych dziedzinach kryminalistyki. Metodami najczęściej wykorzystywanymi do walki z fałszerzami są:
• fotografia kryminalistyczna – wykorzystuje ona techniki takie jak mikrofluorescencja, makrofotografia, fotografię w zakresie podczerwony i nadfiolecie oraz termowizję do odczytania zamazanych tekstów i wykorzystanych atramentów sympatycznych;
• entomologia kryminalistyczna – wykorzystuje się ją do badania autentyczności ram lub desek, na których namalowany jest obraz, a te z upływem czasu są uszkadzane przez owady;
• ekspertyza mechanoskopijna – wykorzystuje się ją do badania starych pieczęci oraz analizy narzędzi używanych do wykonania lub obróbki danego dzieła;
• promieniowanie rentgenowskie oraz bombardowanie strumieniem wolnych elektronów – wykorzystuje się je do bezinwazyjnego badania wewnętrznej struktury dzieł;
• analiza mikroskopowa – wykorzystuje się tu mikroskop optyczny, elektronowy tunelowy lub skaningowy do badania niezauważalnych gołym okiem zmian w strukturze wewnętrznej obrazu;
• analiza fizykochemiczna – wykorzystuje się ją do ustalenia składu substancji użytych do wytworzenia danego dzieła;
• analiza pismoznawcza – stosowana głownie przy badaniu rękopisów i podpisów malarskich;
• analiza językowa – stosowana głównie do weryfikacji autentyczności tekstów literackich.
Badanie autentyczności dzieła sztuki nie jest procesem błyskawicznym, a wyniki często nie są jednoznaczne. Czasami w ich trakcie można odkryć nieznanego dotąd mistrza, którego prace wcześniej przypisywano komuś innemu. To dlatego, że najlepsi fałszerze dzieł sztuki to wybitni artyści.
Kopia czyni mistrza
Historia fałszerzy sięga już starożytności – obrazy Protegenesa sygnował bardziej znany od niego Apelles – ale na dobre ta niezwykła forma sztuki rozwinęła się kilkaset lat temu. Pierwszymi wybitnymi fałszerzami byli Marcantonio Raimondi (kopiował Durera i Rafaela) i Terenzio da Urbino (podrabiał m.in. Rafaela). W XX w. najbardziej znanymi fałszerzami byli Aleco Dossena (włoski rzeźbiarz kopiujący dzieła gotyckie i renesansowe), wspomniany wcześniej Han Van Meegeren (na swoich obrazach zbił fortunę), David Stein (kopista Picassa, Legera, Chagalla i Matisse’a) i Elmyr de Hory (trudnił się głównie podrabianiem Picassa). Obecnie do największych fałszerzy zalicza się Wolfganga Beltracchiego (podrobił ponad 100 obrazów, m.in. Maxa Ernsta, Heinricha Campendonka czy Fernarda Legera) i Roberta Driessena (kopiuje dzieła Alberto Giacomettiego).
Fałszowanie dzieł sztuki nawet dzisiaj jest niezwykle dochodowym zajęciem. Mimo iż proces stworzenia jak najdokładniejszej kopii jest żmudny i wymaga niemałych nakładów finansowych, potencjalne zyski płynące ze sprzedaży danej podróbki mogą być ogromne. Na pewno nie jest to łatwa forma zarobku, ale w pewien pokręcony sposób daje fałszerzowi satysfakcję, że dane dzieło wykonał równie dobrze, co ceniony przez cały świat sztuki mistrz.
Zainteresował Cię artykuł? Zobacz też inne maniaKalne felietony.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.