To, co dzisiaj jest wytworem wyobraźni, jutro staje się rzeczywistością. Żyjemy w tak ciekawych czasach, że droga od projektu do finalnego produktu jest stosunkowo krótka. Tak samo jest w świecie motoryzacji. Poniżej znajdziecie kilka futurystycznych samochodów, które wkrótce mogą zawitać na naszych drogach.
Samochody przez ostatnie 100 lat przeszły ogromną metamorfozę. Kiedy w 1907 r. Henry Ford otwierał w Detroit pierwszą fabrykę Modelu T, chyba nie spodziewał się, że przemysł motoryzacyjny rozwinie się w takim stopniu. Dziś samochód jest praktycznie na wyposażeniu każdej rodziny, bo z nim więcej spraw można załatwić znacznie szybciej. Dlatego właśnie duże firmy tak chętnie wprowadzają kolejne innowacje do produkowanych modeli. Każdy z producentów ma w swoich szufladach kilka projektów aut koncepcyjnych, wyglądających jak z filmów science fiction. Niektóre z nich mają szansę pojawić się w seryjnej produkcji lub chociaż przekazać coś od siebie do mainstreamowych modeli. Oto 8 samochodów, które dzisiaj są tylko konceptami, ale niebawem mogą być powszechne na naszych drogach.
Jutro jest dziś: BMW i8
BMW i8 to samochód, który nie załapuje się do poniższego zestawienia, choć jeszcze 3-4 lata temu na pewno zajmowałby jedną z czołowych pozycji. Jest to natomiast idealny dowód na to, że nawet najbardziej niezwykłe maszyny projektantów mają szansę trafić na drogi. BMW i8 jest sportowym samochodem o napędzie hybrydowym, a koncern z Monachium produkuje go od kwietnia 2014 r. Model koncepcyjny zaprezentowano w 2009 r. na targach motoryzacyjnych we Frankfurcie. Samochód zbudowano w oparciu o architekturę LifeDrive, dzięki której jego rozłożenie masy wynosi 50/50. BMW i8 jest samochodem bardzo aerodynamicznym (współczynnik oporu powietrza 0,26), o niskim spalaniu, z wnętrzem wykonanym z włókna węglowego i reflektorami laserowymi. To technologiczny majstersztyk, na dodatek przepełniony podzespołami Intela.
Mercedes-Benz F 015 Luxury in Motion
Mercedes-Benz F 015 Luxury in Motion jest określany przez giganta ze Stuttgartu jako „samodzielnie jeżdżący luksusowy sedan”. Jego bryła faktycznie przypomina limuzynę, ale wnętrze i zastosowane w nim rozwiązania wydają się żywcem wyjęte z vana przyszłości. Jajowate nadwozie F 015 ma 5,22 m długości, 2,018 m szerokości i 1,524 m wysokości. W samochodzie zrezygnowano ze słupków B, dzięki czemu zwiększono przestrzeń, którą mogą zajmować pasażerowie. Drzwi limuzyny przyszłości Mercedesa otwierają się pod kątem 90 stopni, a fotele mają możliwość obracania. Od strony technicznej F 015 to autonomiczny samochód hybrydowy, który nie potrzebuje kierowcy. Podróżujący wewnątrz tej niezwykłej maszyny odbierają informacje przekazywane za pośrednictwem sześciu ekranów harmonijnie zintegrowanych z kokpitem, panelami bocznymi i tylnymi. Pasażerowie mogą sterować funkcjami pojazdu za pomocą gestów, a nawet ruchów gałek ocznych. Na naszych drogach w okolicach 2030 r.
BMW GINA
BMW GINA to prawdopodobnie najodważniejszy koncept w historii giganta z Bawarii, ale wyjątkowa skuteczność w realizacji poprzednich (choćby model i8) nie pozwala stwierdzić, że seryjna produkcja GINA jest „niemożliwa”. Samochód stworzono w oparciu o aluminiową ramę. Ma 8-cylindrowy silnik i koła z 20-calowymi felgami – pod tym względem nie różni się od superluksusowego concept-caru. Najważniejszym elementem budowy GINA jest odporna na wodę i ekstremalne temperatury powłoka nadwozia, wzmocniona od spodu metalową siatką. Dzięki silniczkom elektrohydraulicznym, GINA potrafi… zmieniać kształty. Jeżeli któryś z innowacyjnych projektów największych koncernów samochodowych jest najbliżej idei Transformerów, to na pewno jest to GINA.
Terrafugia TF-X
Niektórzy kiedyś będą mieszkać w samochodach. Inni będą nimi latać. Tak, to nieuniknione. Być może pierwszym tego typu urządzeniem w seryjnej produkcji będzie Terrafugia TF-X. Jest to hybryd samochodu i samolotu, która w okolicach 2020 r. ma być czymś powszechnym, przynajmniej w garażach bogatych osób. TF-X ma trzy jednostki napędowe – motor spalinowy o mocy 300 KM będzie wykorzystywany podczas jazdy po drogach, a dwa silniki elektryczne znajdą zastosowanie przy pionowym starcie i lądowaniu. W powietrzu Terrafugia rozpędzi się do 320 km/h, a bez konieczności lądowania przebędzie dystans 805 km. Co najciekawsze – obsługa maszyny ma być banalnie prosta, „świeżakom” zajmie nie więcej niż 5 godzin, natomiast osoby zaznajomione z awiacją całą sztukę opanują w kilka minut. TF-X będzie mógł wystartować i wylądować automatycznie, oczywiście wykluczając nieprzystosowane do tego miejsca. Jeżeli podczas lotu będzie kończyć się paliwo, maszyna sama zmieni kurs na najbliższe lądowisko. Latające samochody mogą być właśnie tym, czego motoryzacja przyszłości potrzebuje.
Chevrolet EN-V 2.0
Chevrolet EN-V 2.0 to koncept zaprezentowany podczas salonu samochodowego w Szanghaju w 2012 r., rozwinięcie technologii pokazanej dwa lata wcześniej. Jak informuje sam producent, koncept EN-V 2.0 ma jeszcze lepiej wykorzystywać mobilny Internet, systemy elektryczne i zaawansowaną telematykę. Oryginalny EN-V (Electric Networked-Vehicle) to dwumiejscowy pojazd elektryczny na nowo definiujący pojęcie samochodu. Stworzono go w celu rozwiązania problemów związanych z korkami, możliwościami parkowania, jakością powietrza i minimalizacją kosztów w miastach. Druga generacja pojazdu została wzbogacona o elementy, których oczekiwali konsumenci, m.in. klimatyzację, praktyczne schowki i możliwość przemieszczania się w każdych warunkach pogodowych. Dzięki systemowi bezprzewodowej komunikacji zastosowanemu w koncepcie możliwe jest stworzenie sieci społecznościowej dla kierowców i pasażerów, idealnej do wymiany wrażeń z jazdy z przyjaciółmi lub partnerami biznesowymi. Koncept będzie rozwijany i w najbliższym czasie możemy spodziewać się trzeciej generacji maszyny.
Cadillac Aera
Cadillac Aera to futurystyczna wizja amerykańskiego giganta, która pokazuje drogę przyszłości motoryzacji. Projekt wygrał prestiżowy Los Angeles Auto Show Design Challenge 2010 i jest wizją luksusowego coupe przeznaczonego do miasta. Twórcy chcieli, by ich pojazd był jak najbardziej przyjazny środowisku, nie rezygnując jednocześnie z wysokich osiągów i komfortu. Nadwozie samochodu oparto na przestrzennej ramie, która ma krystaliczną formę. Karoseria i wnętrze zostały wykonane ze specjalnego polimeru, prezentując się nowocześnie i klasycznie zarazem. Aera ma być zasilana sprzężonym powietrzem przez Pneumatic Drive System o zasięgu maksymalnym 1600 km. Tym Cadillakiem prawdopodobnie mógłby jeździć Spider-Man.
Kia Pop
Kia Pop to niezwykły pojazd elektryczny zaprojektowany pod okiem Petera Schreyera. Pop – o ile kiedykolwiek trafi do seryjnej produkcji – ma zrewolucjonizować miejską przestrzeń i stanowić obowiązkowe wyposażenie wszystkich ekologów. Z czego to wynika? Twórcy Kii Pop wymyślili sobie, że samochód ten będzie tak przyjazny środowisku, że nie będzie miał żadnego negatywnego wpływu na czystość powietrza. Krótko ujmując: Pop nie wydzieli ani grama szkodliwych substancji do atmosfery. U podstaw Pop ma być samochodem miejskim, a miejsca starczy w nim dla trzech osób (a dokładniej dwóch dorosłych i dziecka/nastolatka). Bryła pojazdu jest innowacyjna, a jednocześnie możliwa do realizacji. Autko mierzyć ma 3 m długości, a szyby boczne będą umieszczone pod kątem. Ten samochód prędzej czy później trafi na nasze drogi.
Volvo Concept Estate
Volvo Concept Estate to jeden z trzech konceptów (obok Concept Coupe i Concept XC) zaprezentowanych na targach Genewa 2014, które wyznaczają nowy stylistyczny kierunek szwedzkiej marki. Elegancka limuzyna o nadwoziu typu Shooting Brake, nawiązuje do kultowego modelu P1800, zwłaszcza P1800ES. Estate ma 21-calowe felgi, LED-owe światła do jazdy dziennej w kształcie położonej litery T i tylne światła o charakterystycznym dla Volvo kształcie. Pod maską kryje się dwulitrowy silnik Drive-E o mocy ponad 300 KM, wsparty 70-konnym motorem elektrycznym.
Mercedes-Benz BIOME
Są samochody drogie i takie, które na ten moment trudno wycenić. BIOME to koncept, którego elementy (jeżeli nie cały) prędzej czy później pojawią się w seryjnie produkowanych samochodach. Pojazd zaprezentowano w 2010 r. i od razu wzbudził ogromne emocje. BIOME to prawdziwe dziecko Matki Natury, pierwszy „wyhodowany” samochód. Kluczowe jest zastosowanie tworzywa organicznego BioFibre – lżejszego od metalu i plastiku, a jednocześnie niesamowicie wytrzymałego (bardziej niż stal). Samochód waży tylko 394 kg, a producent zapewnia, że może on… rosnąć niczym liście na drzewie. Według Mercedesa kabina rośnie z nasiona przedniego logo, a nadwozie z tylnego. Z osobnych czterech nasion wyrastają także koła. Wszystko dzięki temu, że materiał BioFibre tworzy substancja zwana BioNectar4534, o której nie ma zbyt wielu informacji. Samochód ma także sam produkować tlen, a siedzenia w kabinie mają być ustawione w kształt diamentu. Samochód nie ma klasycznych drzwi, a by do niego wejść unosi się cała połowa karoserii. Takimi samochodami w przyszłości chcemy jeździć wszyscy.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.