Moda jest zbiorowym plagiatem, przy którym nie ma poszkodowanego, mawiał Karol Irzykowski. Jednak nie przewidział, jak na przestrzeni lat zmieni się ludzka mentalność…
„Ten tu mi o modzie, a przecież mamy wakacje”. Jedno nie wyklucza drugiego, w końcu każdy z nas potrzebuje trochę odpoczynku od szarej codzienności, a gdzie lepiej o relaks niż na plaży? Urlop nad morzem, ahhh marzenie pracującej głowy. A jak złocisty piasek, to tylko z tymi gadżetami.
Niewolnicy mody
Czym jest moda wie każdy, ale oprzeć się jej potrafi naprawdę niewielu. Tym bardziej w świecie, w którym rządzi pieniądz. Pieniądz, będący sezamem, przed którym otwierają się wszystkie drzwi. Zastanawiam się, w którym momencie straciliśmy kontrolę nad własnym życiem, ale z drugiej strony czy potrzeba naśladowania innych nie jest wpisana w ludzką naturę?
Markowe ciuchy, zawrotne ceny, metki, emblematy, a wszystko po to, by wyglądać jak umorusani mężczyźni z reklam lub jak cycate modelki z Victoria’s Secret. Niczym gwiazdy z pierwszych stron gazet, fałszywe odbicia wykreowanych osobowości. No tak, człowiek pracuje całe życie, aby być rozpoznawalnym, a kiedy to się staje, wkłada ciemne okulary, płacząc, że paparazzi to sępy, którym w procesie ewolucji dzioby zmieniły się w aparaty fotograficzne. Wyścig trwa, a każdy z nas jest jego uczestnikiem (świadomie bądź nie – nieważne). W końcu każde zawody wydają się uczciwe, jeśli wszyscy zostaliśmy oszukani…
Właściciele największych firm wygodnie rozsiadają się w skórzanych fotelach, zaciągając się jak jeden mąż ulubionymi kubańskimi cygarami i popijając najdroższą irlandzką whisky (w końcu potulnie leżakowała w beczce od czasów II wojny światowej, a człowiekowi na takim poziomie nie przystoi pić kilkuletnich sikaczy). Spoglądają na nas ze strzelistych szklanych wieżowców sięgających chmur, z szyderczymi uśmiechami zwycięzców, nie mając pojęcia, że sami stali się niewolnikami mody. Dokładnie tej samej, której tak bardzo się brzydzą… albo przynajmniej tak im się wydaje.
Jak w operze mydlanej
Bolesław Prus powiedział kiedyś, że na świecie jest coraz mniej dobrych subiektów (sprzedawców) i rozumnych polityków, bo wszyscy stosują się do mody. Idąc krok dalej, można stwierdzić, że z głównym nurtem płyną osoby podatne na manipulację, bez własnego zdania czy gustu, intelektualni kastraci, którzy wciąż i wciąż powielają, poszukując własnego stylu, zatracając się w panujących trendach, goniąc za tym, co mainstreamowe i popularne.
Kiedyś mówiło się, że o gustach się nie dyskutuje – jak bardzo nieaktualne stało się to powiedzenie, możecie ocenić sami, rozglądając się wokół. Istna opera mydlana. Dzieciaki, które w szkołach szykanują i wyśmiewają gorzej ubranych rówieśników (zazwyczaj, wynosząc swoje zachowanie z domu). Zawistni sąsiedzi, robiący z siebie rodzinę królewską dzielnicy, chełpiąc się swym „lepszym” statusem, bo przecież kto bogatemu zabroni. A na deser? Koniecznie facebook, z którego połowa osób nie potrafi korzystać, tworząc z własnego profilu narzędzie do odzierania z resztek prywatności. Tak, Edward Snowden na pewno byłby ze mnie dumny. Oczywiście, mógłbym wymieniać bez końca, ale mój pracodawca zapewne, by zbankrutował – w końcu płaci mi za wierszówkę.
Puenta? Do cholery, to wszystko nie wzięło się znikąd. Przez lata konstruowaliśmy klatkę i pewnie nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że budowę zakończyliśmy, będąc zamkniętymi w środku. Niestety, możemy być pewni, że przyszłość klucza nam nie przyniesie, a dodatkowe warstwy zimnej stali.
Moda na sukces…
Aleksander Fredro z kolei słusznie zauważył, że ludzie ze szkodą gonią za modą. Oczywiście, ja jak to ja dorobię do tego dodatkową ideologię. Głupiejemy, łykając reklamy oraz wszechobecne trendy, częściej tracąc aniżeli zyskując. Czy cena, jaką idzie zapłacić podczas tej nieustającej pogoni w ostatecznym rozrachunku faktycznie ma sens? Czy o to chodzi, by wciąż i wciąż być na świeczniku?
Ludzie ze szkodą gonią za modą – Aleksander Fredro, 1876
A jeśli tak, to czy dostajemy dodatkowe punkty za starania? A może tworzymy wokół siebie jedynie iluzję, podobną do tych, które oglądamy podczas występów zręcznych iluzjonistów? Jedno jest pewne: lepiej pozostać sobą, kierując się wyrobionym przez lata gustem, niż pewnego dnia obudzić się i nie poznać „własnego ja” w lustrze.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.