Polacy robią wiochę podczas wypoczynku za granicą. Niestety, to fakt. Oczywiście, należy pamiętać, że nie tylko my mamy problem z odpowiednimi manierami, bo wiele innych nacji bije nas pod tym kątem na głowę. Mimo to niesmak pozostaje i wydaje się, że jest nieunikniony. Czego koniecznie należy unikać podczas wakacji?
Klaskanie w samolocie – wierzchołek góry lodowej…
Pozwól mi zacząć i skończyć. Przedstawienie zaczyna się już na lotnisku, kiedy wielu turystów niczym szarańcza atakuje strefę bezcłową. Oczywiście, w tym jeszcze nie ma nic złego, pod warunkiem, że przestrzega się podstawowych zasad kultury (nie maca się wszystkich towarów na sklepowych półkach, następnie nie wychodzi się z niego z pustymi rękami i nie oznajmia całemu światu, że jest zbyt drogo). No chyba, że sięga się po alkohol, by w czasie lotu raczyć się do oporu trunkiem, to zwracam honor…
Oczekiwanie na samolot? Rozumiem zniecierpliwienie i entuzjazm, ale bez jaj, są pewne granice, których przekraczać nie można, a niektórzy jeszcze nie wsiedli do samolotu, a już czują się jak na plaży. Proponuję Relanium i kubeł lodu w sam raz na ostudzenie emocji.
No i na deser brawa podczas lądowania. Maniera, którą stworzyliśmy w latach 90-tych, by podziękować pilotowi za szczęśliwe posadzenie maszyny. Zwyczaj doczekał się setek memów, żartów a nawet własnych fanpejdży jak fb/zakaz.klaskania z ponad 13 tysiącami fanów. Paradoks całej sytuacji polega na tym, że oklasków nie słychać w kokpicie. Co więcej, takie zachowanie budzi niemałe zdziwienie wśród turystów z innych stron świata, w końcu maszynistom czy kierowcom autobusu nie dziękujemy za podróż, choć w teorii niebezpieczeństwo wypadku na ziemi jest znacznie większe niż podczas lotu.
Przy okazji oglądania filmiku warto zwrócić uwagę na ulubiony przymiotnikoczasownik „qr*a” wykorzystywany przez Polaków i w kraju i za granicą przy każdej okazji. Nawet do krytykowania prostoty swoich współrodaków. Ot takie przydatne słowo.
Klapki Kubota i skarpetki w sandałach
Uwielbiamy rajskie plaże, w końcu plażowanie to jeden z najpopularniejszych sposobów spędzania czasu nad morzem. Stąpanie po gorącym piasku w klapkach Kubota (tak, tak, może się zdziwicie, ale wciąż są nieśmiertelne w pewnych kręgach) lub sandałach, na dodatek z naciągniętymi do kolan skarpetkami, wygląda po prostu śmiesznie. Nie jestem niewolnikiem mody, więc jeśli komuś tak wygodnie to droga wolna. Co więcej, warto równocześnie włożyć koszulkę do spodni, naciągając je pod klatkę piersiową – przynajmniej całość będzie pasować…
Oczywiście skarpety + sandały to nie tylko ulubiony zestaw wakacyjny ale również na co dzień. O ile pogoda na to pozwala. Tutaj także mamy dużo miejsc w których możemy się zrzeszać i dumnie reprezentować polską modę jak np. fb/Skarpety+sandały.
All Inclusive, a słoma z butów
All Inclusive rządzi się swymi prawami, niestety wielu nie potrafi ich przestrzegać. Od wpychania się w kolejkę i nakładania jedzenia tak, że ledwo mieści się na talerzu, po picie alkoholu na umór i zostawianiu za sobą obory. Nigdy nie zapomnę, jak pewien człowiek kłócił się z barmanem, że ten nalał mu za mało piwa (afera na cały hotel) – kwintesencja. „Ludwiku Dorn i Sabo, nie idźcie tą drogą!”.
Plaża, basen, piwo. Plaża, basen, piwo
Będąc na wakacjach warto poznawać, uczyć się, zwiedzać, oddawać się rozrywkom, a co najważniejsze pożądnie się zrelaksować. Czy leżenie na leżaku z piwem w ręku przez cały dzień to właściwy sposób? Oceńcie sami – w końcu każdy spędza czas wedle uznania. Możliwości jest znacznie więcej – można wykupić wycieczkę fakultatywną oferowaną przez biuro podróży. Za droga? W mieście znajdzie się o wiele tańsza, do tego w pobliżu na pewno będzie, co zwiedzać. Bez obaw. W ostateczności można wypożyczyć rower, skuter, quad czy samochód i udać się w nieznane na własną rękę. Przygoda gwarantowana!
W imię… zasad?
Poranek. Hotelowy basen pusty. Idealnie, by popływać. Podchodzisz bliżej, by odłożyć ciuchy na bok i nagle okazuje się, że wszystkie leżaki pozajmowane przez… ręczniki, szlafroki i inne gadżety. Bez jaj! Nie małpuj i nie daj się wciągnąć w efekt prostackiego domina.
To jest proste jak… sikanie w basenie
Czy ludzi, którzy załatwiają swe potrzeby fizjologiczne w basenie można nazwać w ogóle ludźmi? Odpowiedź na to pytanie natury filozoficznej zostawiam Wam, bo mi nazbyt pachnie barwnikami żółciowymi.
Ale pewnie nie wiedzieliście a amerykańscy naukowcu już wiedzą (a wiadomo – jak amerykańscy to musi być ważna sprawa). Wbrew panującej opinii czerwone oczy i pieczenie spojówek po kąpieli w basenie to nie wina chloru, a właśnie sikania do basenu! Co bezapelacyjnie udowodnił amerykański CDC – Centers for Disease Control and Prevention. Naukowcy przestrzegają również, że specyficzny „zapach chloru”, który czuć po wejściu na basen to tak naprawdę nie zapach chloru ale efekt jego łączenia się z moczem, potem i wszelkim brudem, który wnoszą na sobie pływacy. Jeżeli nadal macie ochotę wskoczyć do basenu, warto ubrać okulary do pływania i raczej unikać picia wody.
Ze skrajności w skrajność
Ahhh te zagraniczne ceny wciąż zbyt wysokie. Lamenty nie mają końca. Po chwili skrzynka piwa ląduje w koszyku, bo przecież okazja – alkohol dużo tańszy niż u nas. Najlepiej załadować trzy skrzynki, wziąć je na plażę, a do tego rozłożyć jednorazowego grilla, koniecznie zaraz obok leżaka (dymiąc na wszystkich wokół) i rozpocząć wielką biesiadę ku uciesze rozradowanych kamratów.
Okazja czyni złodzieja
Nie ma jak skarby z wakacji, bynajmniej nie chodzi mi o kolorowe muszelki z morza czy inne zakupione pamiątki. Na topie są obecnie szlafroki, ręczniki, żele pod prysznic, a nawet mydła – to jest to, co turyści lubią najbardziej. W końcu skoro hotel udostępnia je za darmo, to tylko frajer, by ich nie zabrał! Hmmm, co jeszcze? Aaaa, no tak, wypadałoby wykręcić żarówki. Przecież i one mogą się przydać w cebulowym ciemnogrodzie.
Nie zapomnij skąd jesteś
Obciach obciachem, a mimo wszystko Polak pozostanie Polakiem i choć w sytuacjach, jak wyżej wymienione wstydzimy się swych rodaków, to nie powinniśmy spuszczać wzroku i chować swej polskości do kieszeni. Konspiracja, byle Polak-Cebulak nas nie rozpoznał też pachnie wiochą i o tym powinniśmy pamiętać.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.