Wynajem mieszkania to często droga przez mękę. Pytanie tylko, dla kogo bardziej? Zarówno rola wynajmującego, jak i najemcy może być niewdzięczna, zwłaszcza, gdy druga strona nie jest skora do jakichkolwiek kompromisów. Jak to przetrwać? Jakie są największe błędy przy wynajmowaniu mieszkania?
Kupno nieruchomości pod wynajem przez wiele osób wciąż jest postrzegane jako „biznes dla bogatych”. Trudno się dziwić, bo przecież większość osób nie stać, by z marszu kupić kilka mieszkań albo całą kamienicę i żyć z zarządzania nimi. Żyjemy w świecie przepełnionym przez stereotypy, ale strach, że „przez niemożność spłacenia kredytu trafimy pod most” czy „najemcy zdemolują naszą własność” jest realny. Demony te trzeba pokonać, bo w przeciwnym wypadku nasza funkcja wynajmującego skończy się szybciej niż się zaczęła.
Wynajem mieszkania to specyficzna relacja między dwoma stronami. Jest jak związek – wymaga zaufania, szczerości i zaangażowania. Są sytuacje, które mogą nadszarpnąć budowany wizerunek, zarówno wynajmującego, jak i najemcy. Poniżej znajdziecie przykłady sytuacji z życia, których należy wystrzegać się jak ognia. By żyło się lepiej.
Jestę studentę
„Studentom dziękuję” – taką formułkę coraz częściej można przeczytać na różnych portalach zajmujących się wynajmem mieszkania. To normalne, bo na swoją (nie)sławę studenci pracowali przez wiele lat. Ale generalizowanie jest dobre dla osób prymitywnych. Przecież wielu studentów to porządne, ciężko pracujące i po prostu miłe osoby. Podobnie jak wielu może być brudasami i imprezowiczami. Takich lokatorów chyba nikt nie chciałby mieć. Ekstrema to jedna strona medalu, bo wciąż jest spora grupa „zwykłych” studentów, którzy na czas studiów muszą się gdzieś zatrzymać. A do akademika nie chcą, bo tam imprezownia. Jeżeli, drogi studencie, chcesz żyć dobrze z wynajmującym mieszkanie, to upewnij się, że nie będziesz jak wrzód na żołądku.
1. Konwenanse? A co to takiego?
O tym jak ważne jest pierwsze wrażenie chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Pomimo wyraźnego spłycenia wszelkich relacji międzyludzkich, które jest konsekwencją coraz wyraźniejszego wpływu Internetu na codzienność, pewne podstawowe zasady pozostały niezmienne. Konwenanse są ważne, a zachowanie odpowiedniej etykiety może być kluczem do sukcesu. Do osoby, która pokazuje nam mieszkanie – niezależnie od tego czy jest to właściciel lokalu, przedstawiciel agencji nieruchomości, seksowna wnuczka czy zgryźliwa sąsiadka – należy odnosić się z szacunkiem. Jakby nie było, ta osoba będzie nas oceniać i w pewnym stopniu pomagać podjąć ostateczną decyzję. Proste „dzień dobry”, „dziękuję” i „przepraszam” odpowiednio użyte mogą naprawdę zrobić robotę.
2. Kocha to poczeka.
Jeżeli jesteś umówiony z kolegami na drinka, 10-15-minutowe spóźnienie nie popsuje Waszej znajomości (chyba, że umawiacie się na mecz i brakuje tylko Ciebie). W przypadku każdego spotkania formalnego – a za takie należy uznać oglądanie mieszkania na wynajem – wszelkie spóźnienia są niedopuszczalne. Jasne, deszcz meteorów czy karambol na głównej arterii miasta mogą pokrzyżować plany, ale to od Ciebie zależy, jak się zorganizujesz. Jeżeli mieszkanie, które chcesz obejrzeć jest za rogiem, nie musisz wybierać się dużo wcześniej. Ale jeżeli czeka Cię kilka przesiadek autobusowych, lepiej odpowiedni zaplanuj trasę. Nawet gdy zjawisz się wcześniej – nie zostanie to źle odebrane przez wynajmującego. Zawsze możesz też poczekać do umówionej godziny. Jeżeli się spóźnisz, to będzie poważne faux pas.
3. Zasady są po to, by je łamać.
Jeżeli już podpiszesz umowę najmu mieszkania, staraj się przestrzegać ustalonych reguł. Jeżeli ustalisz z wynajmującym, że opłaty za rachunki mają być dokonywane przez Ciebie, nie zaniedbuj tego. Jeżeli masz wpłacić mu odstępne dziesiątego każdego miesiąca, nie pozwalaj sobie na jakiekolwiek obsuwy. Jeżeli zostaniesz poinformowany, że w mieszkaniu nie mogą być przetrzymywane zwierzęta, za jego plecami nie sprowadzaj pół zoo. Skoro decydujesz się na zaproponowane przez właściciela mieszkania zasady, to zachowuj się jak dorosły i nie działaj na jego szkodę.
4. Otwieram przytułek.
W życiu każdego studenta przychodzi taki moment, że ani rodzina, ani nauka, ani jedzenie, ani żadne inne obowiązki nie są ważne. Liczą się tylko koledzy/koleżanki i imprezowanie. To naturalne. Ale jeżeli wynajmujesz mieszkanie z kilkoma współlokatorami, to nie urządzaj co weekend melanżownowni połączonej z przytułkiem. Jasne, w konsekwencji dobrej imprezy czasami ktoś może zostać na noc lub dwie i nie ma w tym nic złego. Ale notoryczne sprowadzanie ponadprogramowych współlokatorów nikomu nie jest potrzebne. Ani pozostałym lokatorom mieszkania, ani właścicielowi.
5. Szacunek? Dziękuję, postoję.
„Szacunek” to takie proste słowo, ale zawiera praktycznie wszystko, co powinno się przekazać drugiej osobie. Jeżeli chcesz, by Twoja przygoda w luksusowym apartamencie nie skończyła się po kilku tygodniach, zachowuj się w nim tak, jakby był on wynikiem Twojej wieloletniej pracy. Szanuj mieszkanie, które wynajmujesz i sprzęty RTV/AGD, które przekazał Ci właściciel. Nie dewastuj wnętrza, prawidłowo użytkuj urządzeń i podchodź do właściciela jak do Człowieka przez duże „C”.
Mówcie mi „sir”
Z wynajmującego mieszkanie też może być niezła menda. W kontaktach z takimi osobami najlepszą taktyką jest zaciśnięcie zębów, pomyślenie swojego i przyklejenie uśmiechu do twarzy. Cóż innego zrobić, skoro Pan X wynajmuje mieszkanie po tak okazyjnej cenie? Drogi właścicielu mieszkania, okaż serce człowieka i nie traktuj najemców z góry. To też ludzie, być może trochę młodsi od Ciebie, ale też zasługujący na szacunek. Dobro powraca.
1. Pierwsza zasada to: brak zasad.
Jeżeli chcesz wynająć mieszkanie, to musisz mieć przynajmniej szczątkowy plan dla kogo i za ile jest Twoja oferta. To ważna decyzja, dlatego trzeba się nad tym zastanowić. Jaki czas wynajmu mnie interesuje? Komu chcę wynająć mieszkanie – studentom, a może osobom pracującym? Ile chcę dostać odstępnego? Czy lokatorzy rachunki mają płacić samodzielnie, czy sam się tym zajmę? To tylko nieliczne pytania, na które odpowiedź trzeba znaleźć. W przeciwnym razie zamiast wynajmu mieszkania wyjdzie nam prawdziwy chaos. Oczywiście, możemy powierzyć to agencji nieruchomości, ale to zawsze oznacza jakieś koszty – albo dla nas, albo dla potencjalnego lokatora.
2. Druga zasada to: młodzieżowy opis i fajne fotki.
Odpowiednie zredagowanie ogłoszenia to sztuka, która nie wszystkim się udaje. Przecież w ogłoszeniu można podać wszystkie informacje, poza tą najważniejszą. Ile tak naprawdę kosztuje to mieszkanie? Część wynajmujących próbuje naciągnąć lokatorów wpisując kilkukrotnie różne ceny i licząc, że nie połapią się, podpiszą umowę, a potem będą musieli płacić. Jeżeli właśnie takim wyłudzaczem jesteś, to weź się do uczciwej pracy, a nie naciągasz uczciwych ludzi. Jeżeli chcesz być fair, to zaznacz w ogłoszeniu, że na opłaty składa się odstępne w wysokości X zł i media w wysokości Y zł. Prosto i przejrzyście. Druga, nie mniej ważna kwestia, dotyczy odpowiednich zdjęć. Jeżeli chcesz zachęcić kogoś swoim ogłoszeniem, to postaraj się, by zdjęcia faktycznie przedstawiały wnętrze Twojego mieszkania, a nie obszary na chybił-trafił. Daruj sobie robienie zdjęć przedstawiających zlew pełen brudnych naczyń czy suszarkę na pranie z rozwieszonymi majtkami. Odrobina dobrego smaku Cię nie zabije.
3. Trzecia zasada to: casting.
Mam fajne mieszkanie, więc nie wynajmę go pierwszej lepszej osobie. O nie, ja urządzę sobie casting! Ta mi się nie podoba, ten wygląda na imprezowicza, a ten ma w sobie coś z zoofila. O nie, takim to na pewno nie wynajmę. No i jeszcze lokator musi przecież podpisać się własną krwią, że niczego nie zniszczy, bo jak ja to przeżyję? Drodzy wynajmujący, wyluzujcie. Castingi to można urządzać na współlokatorów (chyba, że wynajmujecie jeden pokój), a zabezpieczenie przed różnego rodzaju uszkodzeniami mienia stanowi wpłacana przez lokatora kaucja zwrotna. Jeżeli wynajmujecie mieszkanie pełne drogocennych sprzętów, to po prostu zażyczcie sobie wyższej kaucji. Szanse, że wynajmiecie mieszkanie Hulkowi są naprawdę znikome.
4. Czwarta zasada to: niczego nie dotykaj.
Jeżeli masz ochotę być wynajmującym-tyranem, Twój wybór. Jeżeli nie chcesz traktować lokatorów po partnersku, a na zasadzie jednostek uległych, możesz to zrobić. Ale nie każ lokatorom przetrzymywać w mieszkaniu Twoich obrazów, mosiężnych żyrandoli czy innych rodzinnych pamiątek. Wynajmujesz w pełni wyposażone mieszkanie, ale to nie znaczy, że lokatorzy muszą czuć taki sam pociąg do Twoich antyków. Zabierz je na strych albo do piwnicy, niech już nie straszą lokatorów posępnym spojrzeniem.
5. Piąta zasada: mów mi Sir.
Ostatnia, najważniejsza zasada. Od tego, jakie relacje wypracujesz sobie z lokatorami zależy, jak będzie układała się Wasza współpraca. Jeżeli chcesz przejść z nimi na „Ty”, nie ma w tym nic złego. Jeżeli życzysz sobie, żeby ze względu na posiadane tytuły naukowe mówili do Ciebie per profesorze, jasno to zakomunikuj. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie, by z najemcami Twojego mieszkania się zakumplować, wyjść razem na imprezę lub na piwo. Oczywiście, pod warunkiem, że nie ma między Wami dużej różnicy wiekowej – a dziś to wcale nie jest takie rzadkie, bo coraz więcej młodych osób kupuje mieszkanie jako inwestycję. Pamiętaj, że ostateczną granicę w relacjach z najemcami zawsze stawiasz Ty.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Na papierze O.K. W życiu to prawie utopia.