Jak wygląda projektowanie biżuterii od kuchni? Skąd czerpie się inspiracje? Ceniona projektantka biżuterii Małgorzata Duras, odsłania karty, zdradzając tajniki swojej pracy w rozmowie z czarującą White Alice.
- Zobacz także | Wywiad | Sebastian Szczepański: “Tylko twórczość nieukierunkowana na zarobek może jeszcze zaskoczyć”
White Alice (z wykształcenia: muzyk, plastyk i pedagog. Z zamiłowania: fotograf. Na swoim koncie ma wystawę międzynarodową w Niemczech. Publikacje w Foto, EksMagazyn, Prime, Znaj i Vogue Italy): Twoją twórczość poleciła mi uczestniczka letniej edycji „Czarownych Warsztatów” 2015. Monika Bojsan stwierdziła, że warto byśmy coś razem stworzyły. Przyznaję, że nie od razu zajrzałam w Twoje portfolio. Jednak, gdy to zrobiłam, to od razu się zakochałam. Pomyślałam: „To nie jest zwyczajna biżuteria!”. Moją uwagę przykuły bardziej rozbudowane formy. Zatem po kolei… jak to się stało, że projektujesz?
Małgorzata Duras („Jestem mamą, partnerką, córką, siostrą, przyjaciółką… Tworzę upcyklingową biżuterię i elementy kostiumów. Wszystko to ma miejsce we Wrocławiu”): Jestem wdzięczna Monice, że sprowokowała naszą współpracę. I dzięki za komplement. Zaczęło się prozaicznie. Nie mogłam podjąć pracy, nie mając zapewnionego żłobka dla synka, a żeby dostać miejsce w żłobku, musiałam mieć stałe zatrudnienie. Sytuacja patowa. Biżuteria miała przynieść dochód. Niestety lubię przesadę, a ego nie pozwoliło mi na robienie skromnych, ładnych rzeczy, mogących spodobać się szerokiemu gronu odbiorców. Próbowałam, naprawdę, ale byłam strasznie niezadowolona. Poza tym materiały kosztują, bez pracy nie mogłam poszaleć w tej kwestii- wiadomo. Zaczęłam kombinować z upcyklingiem i pozostałam już wierna swojej technice. Okazało się, że stwarza ona nieograniczone możliwości, dzięki niej mogę bawić się barwą i formą w nieskończoność. Więc zamiast zarabiać zaczęłam się bawić. Znalazłam swoją intymną przestrzeń. Pełnię swoje funkcje społeczne przede wszystkim, a tworzę z czystego egoizmu.
W.A.: Tworzysz biżuterie artystyczną, komercyjną, użytkową?
M.D.: Najchętniej w ogóle bym jej nie określała. Podczas tworzenia mam wiele pomysłów na dany przedmiot, często ponosi mnie fantazja i gdzieś w połowie tworzenia przypominam sobie, że dobrze by było, żeby ktoś chciał i mógł (przede wszystkim mógł) to założyć. W tym momencie zaczynam dopiero zastanawiać się nad tym, co robię. Myślę, że to biżuteria z charakterem, ale nadal biżuteria, a więc przedmiot użytkowy wykonany ręcznie w jedynym egzemplarzu i tak bym to określiła.
W.A.:: Na mojej sesji Twoją biżuterię założył kultowy model Andrzej Bersz. Potem na WARSZAWSKIEJ MAJÓWCE 2016 Grzegorz Podgórski. I zdradzę, że myślę o kolejnym modelu. DURAS Design jest babska czy męska?
M.D.: Mam wrażenie, że podział według płci się zdewaluował. Tworząc swój wizerunek ludzie wybierają estetykę, ubrania, lokalizację podkreślające przynależność do jakiegoś środowiska. Chcą być kojarzeni z jakąś ideą lub z konkretnym czasem. Płeć nie do końca jest tym, co ich określa. Moje projekty mogą temu służyć zarówno w przypadku kobiet jak i mężczyzn. Wśród moich klientów są również mężczyźni, co bardzo sobie cenię. Panowie zestawiają białą koszulę z podłużną kolią zamiast krawata, albo sportową bluzę z metalowym kołnierzykiem i co najważniejsze, wyglądają świetnie.
W.A: A jakie zdjęcia Ci się podobają? Z jakim fotografami lubisz współpracować?
M.D.: Współpraca to nie taka łatwa sprawa… Fotografia to nie tylko technika. Ważna jest osobowość, wrażliwość i „oko” fotografa, coś nie do podrobienia. Sztuka powinna być autentyczna. I przyznaję, że ciągle uczę się współpracy z branżą fotograficzną. Obserwuję i chłonę. Szukam własnego klucza.
W.A.: Nakrycia głowy, które projektujesz są intrygujące. Moją uwagę zwróciły szczególnie pióropusze. Kołnierze i naszyjniki można zakładać zarówno na nagie ciało, jak i na ubrania. To sprawia, że z Twoja biżuteria świetnie sprawdza się na sesjach artystycznych i modowych. Wiele ozdób i kreacji przypomina afrykańskie, plemienne ozdoby. Skąd czerpiesz inspiracje?
M.D.: Faktycznie zawsze fascynowały mnie ozdoby pierwotne i plemienne. Jednak z braku dostępu do bawolich rogów czy kłów musiałam wymyślić coś o dzikiej duszy i miejskim charakterze. Często inspirują mnie miejsca, do których dobieram w myślach daną biżuterię. Pomysły podsuwa mi materiał na którym pracuję, jego możliwości i ograniczenia zmuszają do szukania nowych rozwiązań.
W.A.: Twoje biżuteryjne cuda świetnie sprawdzają się na planie zdjęciowym. Ostatnio powstał teledysk WITCH MASTER z planu mojej sesji. A co z innymi formami ekspozycji: pokazami mody, targami wystawienniczymi, innymi projektami?
M.D.: Razem z wieloma wrocławskimi twórcami przy współpracy i wsparciu Infopunktu (Łokietka 5), stworzyliśmy Modę na Nadodrzu. Pracujemy nad wspólną marką. Organizujemy cykliczne targi, mamy w planach imprezy związane z modą i designem. W minionym roku jako marka wzięliśmy udział w pokazie mody i targach w Stoczni Gdańskiej. Myślę, że niebawem uda się zorganizować nasz własny pokaz mody. Planujemy, projektujemy, działamy. Potencjał jest nieograniczony.
W ramach swojej marki stworzyłam trzy duże kreacje według pomysłu Moni Worsztynowicz podczas jej wystawy i pokazu w Świątyni Artystów, w Zawonii. Zostałam też zaproszona do wspólnej wystawy przez Ankę Wilk, która często robi sesje z udziałem moich prac. Na wystawie jej fotografie były uzupełnione moimi projektami na manekinach. Brałam udział w wielu targach mody i rękodzieła, ale najchętniej uczestniczę w wydarzeniach Mody na Nadodrzu, zwłaszcza że od dziecka mieszkam w tym rejonie Wrocławia. Sporo zdjęć z projektami DD było też publikowanych w magazynach internetowych związanych z modą m.in. zagranicznych. Marzę o teledyskach, to wspaniałe współtworzyć klimat muzycznej opowieści. W przygotowaniu mam nowe duże formy, kiedy skończę, na pewno będę szukać dla nich nowych przestrzeni.
W.A.: Gdybyś mogła zaprojektować biżuterie dla wybranej osoby ze świata filmu, muzyki, show-bizness’u kto by to był?
M.D.: Z radością i satysfakcją zaopatruję w naszyjniki wokalistkę Natalię Lubrano – ma niezwykłą, oryginalną osobowość sceniczną. Natalia nosi moją biżuterię w piękny sposób. Gdyby potrzebowała czegoś większego np. na sesję zdjęciową, byłabym bardzo szczęśliwa. Nie mam potrzeby szukania gwiazd gdzieś daleko, mam wszystkich na miejscu. Wśród przedstawicieli wrocławskiej sceny muzycznej jest jeszcze kilka osób, dla których chętnie bym coś tworzyła. W moim mieście działa wielu nietuzinkowych artystów.
W.A. A co Ci się nie podoba, czego na pewno byś nie zaprojektowała?
M.D.: Nie lubię się ograniczać w tej sferze. Tematycznie nic mi takiego nie przychodzi do głowy. Nie zaprojektowałabym jedynie czegoś, w czym nie mogłabym przemycić siebie.
W.A.: Jakie cechy powinien posiadać dobry projektant?
M.D.: Nie wiem, nie mam w tym kierunku wykształcenia. Być może dobry projektant powinien tworzyć dla własnej nieskrępowanej przyjemności i w odpowiednim momencie umieć przypomnieć sobie, że to ma jeszcze czemuś służyć?
W.A.: Ulubiony cytat, sentencja, powiedzenie?
M.D.: ”Jestem skrajnie wyczerpany, a przecież jest rano…” (Adam Miauczyński z „Dnia świra”)
White Alice
Alicja Reczek – przez wiele lat związana z Płockiem. Obecnie mieszka i działa w Warszawie. Z wykształcenia: muzyk, plastyk i pedagog. Z zamiłowania: fotograf. Nazywana Białą Alicją. Na swoim koncie ma wystawę międzynarodową w Niemczech. Publikacje w Foto, EksMagazyn, Prime, Znaj i Vogue Italy. Zawodowo zajmowała się fotoedycją i fotografowaniem do magazynu. Doświadczona szkoleniowo. Od lat prowadzi warsztaty. Jury w ogólnopolskich konkursach. Ma w swoim dorobku sesje komercyjne: modowe, reklamowe i reportażowe. Jest autorką zdjęć do książek m.in. „Sukces jest kobietą” i „Kolory Nadziei”. Jej zdjęcia figurują na płytach muzycznych i tomikach poezji. Fotografie Alicji zostały wykorzystane w serii widowisk m.in. w Sali Kongresowej w Warszawie. White Alice na FB.
Małgorzata Duras
„Jestem mamą, partnerką, córką, siostrą, przyjaciółką… Tworzę upcyklingową biżuterię i elementy kostiumów. Wszystko to ma miejsce we Wrocławiu”. DURAS Design na FB.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.